top of page

Bóg nie przebacza 

- bo nigdy nie potępił

 

Nim niezbędne będzie przebaczenie, 

wpierw musi zaistnieć potępienie.
Dysocjacja poprzedza projekcję.

To co zostało zapomiane, nie zginęło.

Bóg Jest. I przebaczenie jest środkiem,

który dowiedzie, że jest tak i tylko tak 

i w żaden sposób nie inaczej.


 

 

*USPRAWIEDLIWIENIE DLA PRZEBACZENIA *

 

"Gniew nigdy nie jest usprawiedliwiony. Atak nie ma podstawy. To tu ujście od lęku się zaczyna i zupełnym uczynione będzie. Tu jest dawny świat rzeczywisty w zamian za sny przerażenia. Bo na tym przebaczenie opiera się i może być tylko naturalne. Nie jesteś proszony o ofiarowanie odpuszczenia tam, gdzie należny jest atak i byłby usprawiedliwiony. Bo to znaczyłoby, że przebaczasz grzech przeoczając to, co rzeczywiście jest. To nie jest darowanie. Bo zakłada, że reagując w sposób, który nie jest usprawiedliwiony, twoje darowanie staje się odpowiedzią na atak, który został dokonany. A przez to darowanie jest niewłaściwe, będąc udzielane tam, gdzie się nie należy.

 

Darowanie jest zawsze usprawiedliwione. Spoczywa na pewnym fundamencie. Nie przebaczasz tego, co niewybaczalne ani nie przeoczasz rzeczywistego ataku, wołającego o karę. Zbawienie nie znajduje się w tym, że będziesz proszony o nienaturalne reagowanie, niewłaściwe wobec tego, co się nie zdarzyło. Gdyby darowanie było nieusprawiedliwione, byłbyś proszony o ofiarę z twoich praw, gdy za atak odwzajemniasz przebaczenie. Lecz jesteś proszony o widzenie w przebaczeniu naturalnej reakcji na cierpienie wynikłe z błędu, a przez to wołania o pomoc. Przebaczenie jest jedyną umysłowo zdrową reakcją. Chroni twoje prawa przez złożeniem ich w ofierze.

 

Zrozumienie tego jest jedyną zmianą, która pozwala wznieść się światu rzeczywistemu, by zajął miejsce snów przerażenia. Lek nie mógłby nastać, jeśli atak nie jest usprawiedliwiony, a gdyby miał rzeczywisty fundament, darowanie nie miałoby żadnego. Świat rzeczywisty jest osiągany, gdy postrzegasz, że podstawa przebaczenia jest całkiem rzeczywista i w pełni usprawiedliwiona. Gdy odnosisz się do niego jak do daru nieuzasadnionego, musi podtrzymywać winę, którą chciałbyś „przebaczyć”. Nieusprawiedliwione przebaczenie jest atakiem. I to jest wszystko, co ten świat kiedykolwiek dać może. Czasem odpuszcza „grzesznikom”, lecz pozostaje świadomym, że zgrzeszyli. A zatem nie zasługują na przebaczenie, które daje.

 

To jest przebaczenie fałszywe, które świat stosuje, by utrzymać przy życiu poczucie grzechu. A rozpoznając, że Bóg jest sprawiedliwy, wydaję się niemożliwe, by rzeczywiście mógł darować. Przez to lęk przed Bogiem jest niechybnym wynikiem widzenia darowania jako nienależnego. Nikt, kto widzi siebie winnym, nie może uniknąć lęku przed Bogiem. Lecz jest zbawiony od tego dylematu, jeśli może przebaczyć. Umysł musi myśleć o swoim Stwórcy tak, jak patrzy na samego siebie. Jeśli możesz widzieć, że twój brat zasługuje, by mu darować, nauczyłeś się, że przebaczenie jest tak samo twoim prawem jak jego. Nie będziesz też myślał, że Bóg ma wobec ciebie intencję przerażającego osądu, na który brat twój nie zasługuje. Bo prawdą jest, że nie możesz zasługiwać na ani mniej, ani więcej niż on.

 

Przebaczenie rozpoznane jako zasłużone – uzdrowi. Daje ono cudowi jego siłę przeoczenia złudzeń. Tak oto uczysz się, że tobie również musi być przebaczone. Nie może być żadnego pozoru, którego nie można przeoczyć. Bo gdyby był, wpierw byłoby niezbędne, by był jakiś grzech stojący poza przebaczeniem. Byłby to błąd będący więcej niż pomyłką; szczególna forma błędu, która pozostaje niezmienną, wieczną i poza poprawą czy możliwością ujścia. Byłby to jeden błąd mający moc odczynienia stworzenia i uczynienia świata, który mógłby zastąpić i zniszczyć Wolę Boga. Tylko gdyby było to możliwe, mogłyby być takie pozory, które mogłyby oprzeć się cudowi i nie być przezeń uzdrowione.

 

Nie ma pewniejszego dowodu, że bałwochwalstwo jest tym, czego sobie życzysz, od przeświadczenia, że są pewne formy choroby i braku radości, których przebaczenie uzdrowić nie może. To znaczy, że wolisz zachować pewne bożki i na razie nie jesteś przygotowany, by pozwolić odejść wszystkim bożkom. A przez to myślisz, że pewne pozory są prawdziwe i wcale pozorami nie są. Nie daj się zwieźć co do znaczenia utrwalonego przeświadczenia, że niektóre pozory trudniej przejrzeć od innych. To zawsze znaczy, że myślisz, iż przebaczenie musi być ograniczone. I za swój cel ustanowiłeś darowanie częściowe i ograniczone ujścia od winy. Czymże to może być, jeśli nie fałszywym przebaczeniem sobie samemu i każdemu, kto zdaje się być osobnym od ciebie?

 

Prawdą musi być, że albo cud może uzdrowić wszystkie formy choroby, albo uzdrawiać nie może. Jego celem nie może być osądzanie, które formy są rzeczywiste, a które pozory są prawdziwe. Jeżeli jeden pozór musi pozostawać poza uzdrowieniem, to jedno złudzenie musi być częścią prawdy. A ty nie mógłbyś ujść od całej winy, lecz tylko po części. Musisz przebaczyć Synowi Bożemu całkowicie. Bo zachowasz wizerunek siebie samego, który cały nie jest i nadal będziesz się lękał spojrzeć w siebie i znaleźć tam ujście od każdego bożka. Zbawienie spoczywa na wierze, że nie może być pewnych form winy, których przebaczyć nie możesz. A zatem nie może być pozorów, które zastąpiły prawdę Syna Bożego.

 

Spójrz na swego brata z chęcią widzenia go takim, jaki jest. I nie zachowuj żądnej jego części poza swoją chęcią, by został uzdrowiony. Uzdrawiać – to czynić całym. A temu, co całe, nie może brakować żądnych części, które były zachowywane na zewnątrz. Przebaczenie opiera się na rozpoznaniu tego i byciu zadowolonym, że nie może być pewnych form choroby, dla których uzdrowienia cudowi musiałoby brakować mocy.

 

Syn Boży jest doskonały lub nie może być Synem Bożym. Ani go nie poznasz, jeśli myślisz, że nie zasługuje na ujście od wszelkich konsekwencji i formy winy. Nie ma innego sposobu myślenia o nim prócz tego, jeśli chciałbyś poznać prawdę o sobie:

 

Dziękuję Ci, Ojcze, za Twojego doskonałego Syna, i w jego chwale chcę widzieć moją własną.

 

Tu jest radosne stwierdzenie, że nie ma form zła, które mogą pokonać Wolę Boga; radosne przyznanie, że winie nie powiodło się uczynienie złudzeń rzeczywistymi na twoje życzenie. I czymże to jest jeśli nie prostym stwierdzeniem prawdy? Spójrz na swego brata z tą nadzieją w sobie, a zrozumiesz, że nie mógł popełnić błędu, który mógłby zmienić prawdę w nim. Nie jest trudno przeoczyć pomyłki, którym nie nadało się żądnych skutków. Lecz nie darujesz tego, co widzisz jako mające moc uczynienia bożka z Syna Bożego. Bo on stał się dla ciebie cielcem i znakiem śmierci. Czy ten jest zbawicielem twoim? Czy Jego Ojciec myli się co do Swojego Syna? Lub czy oszukałeś się na tym, kogo danym ci jest uzdrowić dla twojego zbawienia i wyzwolenia?"

 

Jezus Chrystus - Kurs Cudów; T30,VI. Tłum. Cezary Urbański.

 

bottom of page